Za nami 6 miesięcy wyłącznie karmienia piersią! Czy było pięknie i kolorowo?
Hym… i tak i nie ?. Było cudownie bo tego pragnęłam. Jednak nasza ścieżka jak wiele innych nie była usłana różami. Ja zmagałam się z hiperlaktacją a syn z brakiem prawidłowej funkcji języka. I paradoksalnie mój problem uratował naszą drogę mleczną… Bardzo się cieszę, że mimo trudności i wielu komplikacji udało nam się.
Teraz nastał czas rozszerzania diety. Nie powiem, jakoś trudno mi było się za to zabrać – chociaż wiem, że wiele osób bardzo czeka na ten moment.
Zdając sobie sprawę jak ważna jest żywność uzupełniającą wprowadzona w odpowiednim momencie dla zdrowia dziecka, jak istotne jest to aby nowe produkty wprowadzać pod „osłoną” mleka kobiecego – sprawdziłam gotowość syna do tego kolejnego ważnego kroku w jego życiu.
Jak oceniałam gotowość?
- Sprawdziłam jego reakcję na łyżeczkę.
W trakcie próby jej podawania obserwowałam czy jest nią zainteresowany i czy otwiera szeroko usta.
- Przyglądałam się sposobowi układania gryzaków w jamie ustnej przez syna.
Czy przesuwa je w kierunku bocznym? Czy są obecne boczne ruchy języka? Zachowania te są przygotowaniem do przyjmowania pokarmów stałych.
- Sprawdziłam jak wygląda odruchowa reakcja wypychania języka.
Odruchowa reakcja wypychania zaliczana jest do odruchów obronnych. Rozwija się ona sukcesywnie wraz z wiekiem. Nadmiernie rozwinięta uniemożliwia efektywne karmienie.
Uwaga!!!!
Można ją uaktywniać złym karmieniem – przez docisk języka.
- Sprawdziłam czy odruch wymiotny nie będzie utrudniał nam przyjmowania pokarmów.
Reakcja ta jest obecna przez całe życie. Nadmierna reakcja wymiotna utrudniać może ssanie czy pobieranie pokarmu z łyżeczki. Pojawia się często przy zwiększonym napięciu mięśniowym. Z kolei brak tego odruchu może być przyczyną m.in. krztuszenia się.
Po 6. – 7. m.ż. reakcja ta ulega redukcji z powodu większej dojrzałości układu nerwowego.
A co tak stymuluje układ nerwowy?
Niedoceniany przez wielu, ważny etap rozwoju dziecka polegający na wkładaniu wszystkiego do buzi! Dzięki temu etapowi dziecko ćwiczy koordynację ruchową ręka – usta oraz czynności manipulacyjne – motorykę małą.
- Oceniłam występowanie lub wycofanie się odruchów pierwotnych tj.:
- odruch kąsania
Jest jedną z reakcji obronnych. Ma związek z funkcjami odgryzania, gryzienia i jest odpowiedzialna za rozwój odruchu żucia. Jeżeli nie dojdzie do jego wygaszenia może być powodem odmowy jedzenia przez dziecko.
- odruch szukania
Jest obecny od urodzenia. Jego obecność powyżej szóstego miesiąca życia może powodować trudności z przyjmowaniem pokarmów. Jego wygaszenie pozwala na bardziej dojrzałe przyjmowanie pokarmu – jedzenie z łyżeczki, picie z kubka.
- Oceniłam pozycję na jaką syn jest gotowy w trakcie przyjmowania pokarmów stałych.
Pozycja na jaką się zdecydowałam w trakcie podawania posiłku to bokiem do siebie na kolanach (z dobrze podpartą miednicą).
Jak widzicie – umiejętności jakie musi zdobyć dziecko aby być gotowym na przyjmowanie pokarmów stały jest całkiem sporo. Dlatego jeżeli obserwujecie u swojego dziecka trudności z przyjmowaniem pożywienia to warto skorzystać z pomocy specjalistów zajmujących się zagadnieniami żywienia dzieci (np. lekarza, doradcy laktacyjnego, fizjoterapeuty, dietetyka, logopedy (neurologopedy)).
Temat łyżeczek studiowałam z wielu stron. Jak macie w domu twardą, płaską, z długą rączką małą łyżeczkę to powinna się sprawdzić.
Na co zwracam uwagę przy jedzeniu?
Przede wszystkim trzymamy się zasady:
Opiekun decyduje co i kiedy poda dziecku, ale to dziecko decyduje czy i ile zje.
Na start poszedł brokuł, później avocado i kalafior. Brokuł wylądował w rączce ale za nim ręka wylądowała w buzi to został cały rozgnieciony na ciele ?. Nie jest to powód do rezygnacji z tego sposobu podawania nowych produktów dziecku. Rozszerzenie diety ma polegać na degustacji nowych smaków a do tego nie trzeba zjeść całego brokuła ?.
Następne podejście było łyżeczką.
- Tutaj czekam za każdym razem na otwarcie ust przez syna.
- Podaję małą porcję na łyżeczce.
- Łyżeczka jest skierowana prostopadle do jamy ustnej.
- Umieszczam ją na języku i czekam na ruch syna.Pamiętaj aby nie naciskać na język!
- Po czym wyciągam łyżeczkę pod tym samym kątem co ją włożyłam.
Dlaczego to takie ważne?
Bo chcę aby dziecko brało aktywny udział w pobieraniu pokarmu! A taki sposób podania to umożliwia.
Buzie wycieram dopiero po skończonym posiłku!
Robię tak dlatego, że wargi i okolica jamy ustnej to bardzo wrażliwe miejsca. Chcę aby dziecko się stopniowo przyzwyczajało do nowych doznań. Nawet w trakcie karmienia pamiętam, że nadmiar bodźców szkodzi.
Wycieranie czy zbieranie pokarmu dookoła ust łyżeczką daje ten sam efekt co wycieranie buzi chusteczką czy pieluszką. Dlatego należy tego unikać.
Warto próbować czasem nawet i piętnaści razy aby dziecko zaakceptowało nowy smak czy nową formę podania pokarmów. Nie ma co się poddawać i małymi kroczkami iść do przodu.
Przed nami jeszcze długa droga. Mam nadzieję, że mimo wszystko łatwiejsza niż początki karmienia piersią. Trzymajcie za nas kciuki! A jak u Was szło rozszerzanie diety?