BUJANIE NIEMOWLĄT

Dużo się mówi o prawidłowej stymulacji dzieci od narodzin (a nawet i wcześniej), która ma zapewnić harmonijny rozwój dziecka. A zastanawiacie się czasem nad tym, czy aby Wasze dzieci nie mają nadmiaru bodźców? Czy taka ciągła stymulacja jest im potrzebna?

Odpowiedź brzmi: NIE!

Przeciążenie bodźcami, jest tak samo niekorzystne, jak ich niedobór. Tak jak we wszystkim i tu  potrzebny jest  umiar.

Nauczenie się potrzeb dziecka to nie lada wyzwanie dla każdego rodzica. Wszystkim nam bardzo zależy na prawidłowym rozwoju naszych pociech. Często  porusza się temat bujania, huśtania dzieci. Każdy to porusza z innej strony: jedni jaki to ma niekorzystny wpływ bo prowadzi do uszkodzeń w OUN; inni jaki to ma istotny wpływ na stymulacje błędnika czyli zmysłu równowagi.

No to gdzie stoi prawda?

Bujać cy nie bujać?

No a z prawdą, jak to z prawdą – stoi ona pośrodku.

Największy problem jest z definicją bujania…

To racja, dziecko w brzuchu mamy było ciągle bujane w trakcie jej ruchu. Tylko jaki jest ruch kobiet w ciąży? Spokojny, powolny, skoncentrowany aby się nie przewrócić – ostrożny.  Właśnie takiego ruchu potrzebuje dziecko po narodzinach. Ruchu, które daje mu poczucie bezpieczeństwa. Dziecko potrzebuje stabilnych i pewnych ruchów rodzica. Potrzebuje spokoju i informacji co się z nim będzie robiło. Potrzebuje ciągłego kontaktu, dotyku, bo to miało będąc 9 miesięcy u mamy w brzuchu.

Niestety często dostaje coś innego, co wzbudza w nim lęk i frustracje, niepokój i strach. Jedyna znaną mu reakcją i sposobem porozumiewania się jest płacz. No i tu powstaje problem jak my ten płacz interpretujemy. Niestety nie zawsze tak jak dziecko sobie życzy. Przeważnie je ciągle bujamy zarówno na rękach, w wózku gdzie tylko się da. Dziecko się na chwilę uspokaja odbieramy to jako znak, że dziecko tego potrzebuje i lubi. Jednak każda próba odłożenia kończy się krzykiem.

A jakby się tak zatrzymać…? Zaproponować dziecku właśnie bardzo spokojne i opanowane ruchy. Informować go o wszystkim. Dać mu bliskość i poczucie bezpieczeństwa swoją postawą?

Bujając dziecko w tzw. ” tradycyjny sposób” cały czas pobudzamy zmysł równowagi, a dokładnie błędnik znajdujący się w uchu wewnętrznym. Błędnik, który jest wypełniony płynem zw. endolimfa. To tak jakbyśmy wzięli butelkę z olejem i nią potrząsali czy jak ja odłożymy to się od razu uspokoi…? NIE… Tak samo jest z dzieckiem, które jak jest ciągle bujane to jak przestaniemy i spróbujemy je odłożyć wcale nie czuje stabilizacji… czuje się dalej bujane… Takie dzieci bardzo nie lubią przebywać w pozycji leżącej, mają problem ze snem. Spirala się nakręca bo rodzice są na skraju wytrzymałości… myślą, że ich dziecko potrzebuje tak silnych bodźców i starają się mu je zapewnić. A to droga donikąd…

Dlatego Drogi Rodzicu pamiętaj, że warto się zatrzymać i zastanowić czy droga, która obrałeś jest słuszna czy może lepiej znaleźć inną. Każdy z nas popełnia błędy i to naturalne ale ważne aby wyciągać wnioski…

Jak masz wrażenie, że Twoje dziecko ciągle płacze, a Ty jesteś na skraju to się zatrzymaj… Bo tutaj wifi rodzić- dziecko działa doskonale… nie jedna sieć by chciała taki transfer oferować, a nie jest w stanie ?

Inne zmysły:

Zmysł węchu

Narząd wzroku

Narząd słuchu